poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Książkowy Grochów, edycja 2013

Grochów to jedno z warszawskich osiedli, położonych na prawym brzegu Wisły. Tak się składa, że jest to też miejsce, gdzie mieszkam. Już od 9 lat:).
Półtora roku temu pisałam o moich książkowych ścieżkach.
Aktualizację listy antykwariatów, szmateksów i wyprzedaży bibliotecznych znajdziecie TUTAJ. Niestety wygląda na to, iż bibliofilski róg obfitości nieco wysechł. 
Nie do końca jednak, i z jednym znakomitym wyjątkiem.
Tak wyglądał antykwariat na Bazarze Szembeka jeszcze w styczniu.

W lutym, gdy objuczona zapasami koziego sera i jaj przepiórczych poszłam wyłowić jeszcze jakąś czytelniczą perełkę na deser, po budce nie było śladu. Po placu radośnie rozjeżdżały się walce drogowe niwelując teren. Na placu boju pozostał jedynie pan ze skarpetkami (była o nim mowa w komentarzach do poprzedniej notki), sprytnie manewrujący między ciężkimi maszynami.
W marcu zaś miejsce antykwariatu zajęły budki nowej generacji, gzie można zakupić kalosze i pograć w gałę ze skośnookimi dziećmi.

Sam antykwariat przeniósł się zaś do na Kickiego 12, do jednego z budynków akademika UW.
Tak wygląda ta jaskinia czytelniczej rozpusty od zewnątrz.

A tak w środku:


Przyznam, że zmiana lokalizacji była strzałem w dziesiątkę.
  • Wygląda to dużo bardziej estetycznie, jest sporo miejsca, można wybrać się grupowo i potem przeglądać sobie wygodnie zbiory przy stoliku. Dla bardzo zmęczonych buszowaniem między półkami jest też skórzana kanapa. No i jest ciepło i nie kapie na głowę:).
  • Książki wciąż są pogrupowane tematycznie, nie ma natomiast żadnych stosów na podłodze. Łatwiej namierzyć to, czego szukacie. Tym bardziej, że księgozbiór liczy podobno 100.000 tomów.
  • Ceny - "normalne" zaczynają się od 4 zł (za serię Nike). Większość z tego, co zainteresowało mnie przy ostatniej wizycie, zakupiłam po 6 zł. Mam wrażenie, że to chyba dominująca cena na półkach. Uwaga: tańsze są książki "nieometkowane". Antykwariat zaczął się komputeryzować. Mam wrażenie, że książki, które już skatalogowali, są odrobinę droższe. Ale w tej chwili to ciągle mniejszość.
  • W związku z powyższym - oferta na stronie antykwariatu http://agrochowski.pl/ wcale nie musi być reprezentatywna. Ani cenowo, ani tym bardziej - asortymentowo. Przynajmniej na razie.
  • Promocja książki po 2-3 zł, lub ile udźwigniesz za 20 wciąż działa. Dotyczy wcale nie "Putramentów", ale często po prostu dubletów. W przeciwieństwie do poprzedniej lokalizacji, gdzie ta część księgozbioru była na zewnątrz, gdzie prędzej czy później się kurzyła i ulegała biodegradacji, teraz "promocyjne" niczym nie różnią się od "pełnopłatnych". Acha - promocja to okazja dla fanów zacofanego w lekturze. Na półkach widziałam min. TO i TO.
  • Dojazd: antykwariat znajduje się ok 10 minut spacerem od dużego węzła komunikacyjnego - Ronda Wiatraczna. Do wyboru jest pewnie ze 20 linii autobusowych i tramwajowych.
Wydaje mi się, że zrobiło się też z tego niezłe miejsce na spotkania moli, co udało mi się osobiście przetestować w sobotę, gdy widziałam się z dwiema innymi blogerkami książkowymi.
Po drugiej stronie ulicy otworzyła się bowiem knajpka z kawą, herbatą, przekąskami i kącikiem zabaw dla dzieci [Grochownia, ul. Kobielska 75].

Także polecam, a gdyby ktoś się wybierał, bardzo proszę o cynk. Może udałoby się nam spotkać?

Zdjęcia autorstwa zakurzonej, więcej znajdziecie TU.


48 komentarzy:

  1. A teraz moi fani (gdzie oni są, gdzie wszyscy moi wielbiciele ele ele ele) nadciągną gromadnie w poszukiwaniu tych polecanych przeze mnie bestsellerów i będę ciągany o odszkodowania za zadeptane trawniki i powybijane, przypadkiem rzecz jasna, okna:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam użyć sformułowania "rozhisteryzowane fanki", ale ćwiczę się ostatnio w sztuce umiaru. Trawników przed budynkiem nie ma. Może studenci zanieczyszczali, w każdym razie zostały zlikwidowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle dobrego, że zieleń miejska odpada. Na Kicu zresztą nigdy chyba za bardzo zielono nie było, o ile pamiętam. Ale wracając do tematu, to gdzie te fanki ja się pytam? Statystyki nie wykazują:D

      Usuń
    2. Te od "muszę przeczytać" oczywiście:).
      Albo od "nie dla mnie":).

      Usuń
    3. UUuuu, te to dawno wystraszyłem, nawet śladu nie ma:(

      Usuń
    4. Jeśli przy najbliższej okazji Szmaglewska z Zolkiewską znikną, to będzie znak, że fanklub działa, choć w ukryciu.

      Usuń
    5. A trafisz do właściwego regału, żeby sprawdzić? :P

      Usuń
    6. jak ktoś nie przestawi, to spokoPPPP

      Usuń
    7. Czyli test nie będzie w pełni miarodajny:P

      Usuń
  3. Fajne zdjęcia tych antykwariatów, bardzo klimatyczne.
    Muszę też porobić fotki miejscom, z których "pozyskuję" książki...
    Kapitalny pomysł, by to utrwalać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje jest tylko to pierwsze, ale miałam nosa, że je zrobiłam, bo teraz to mogę najwyżej sfotografować powiewające majtki i staniki.

      Usuń
  4. Cudny ten książkowy Grochów :) Ja niestety nie jestem z Warszawy, nad czym czasami ubolewam, zwłaszcza gdy są u Was najróżniejsze wydarzenia kulturalne. Lecz na pocieszenie znalazłam już kiedyś stronę internetową tego sławnego antykwariatu (zresztą tutaj ją też podajesz) i wiem już, że mają opcję zakupu z wysyłką, co dla mnie, mieszkającej jednak te 3 godziny jazdy pociągiem jest wręcz zbawienne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Claudette,
      ja polecam opcję pytania o poszukiwane książki. w ten sposób np. Dabarai sobie Szabo u pana kompletowała.
      A ja się cieszę, że ma tę atrakcję tuż za rogiem. Przynajmnie jedną:).

      Usuń
  5. Za taką reklamę właściciel powinien udzielić Tobie i Endze zniżki na zakupy.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrukujemy i potem podstawimy pod nos:). Nie wiadomo, czy ta reklama w praktyce kogoś ściąga.
      P.S. Ile kosztowały +/- te kolibry? Bardziej 4, czy bardziej 6?

      Usuń
    2. Wierzę, że może kogoś ściągnąć, np. do zakupów przez internet.;)
      Wszystkie Kolibry były po 3 zł.

      Usuń
    3. Dzięki;). Może pójdę w Twoje ślady i przed następną wizytą zastanowię się, co chcę.
      Poprzedni post przywabił przede wszystkim amatorów zdjęć:).

      Usuń
  6. Z przyjemnością pobuszowałabym po takim antykwariacie.
    Wygląd zachęca niezwykle, ale jak na razie pozostaje mi buszowanie po antykwariatach internetowych, ale to nie to samo co wziąć książkę do ręki.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natanno,
      a nuż kiedyś zawitasz do stolicy? wtedy zapraszam, na kawę też:).

      Usuń
    2. Nigdy nie wiadomo więc dziękuję za zaproszenie.)

      Usuń
    3. No właśnie, nigdy nie wiadomo:).

      Usuń
  7. Zwl- damy radę.

    P.S.Oczywiście nie napiszę, że sam możesz wpaść i sprawdzićPPPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisz, nie pisz. Wpadnę, a potem napiszesz, że wykupiłem, żeby się podszyć pod te fanki:P

      Usuń
    2. E tam, nikt nie uwierzy w akie kalumnie. Musiałbyś znależć jakiś skrót w czasoprzestrzeni z puszczy:).

      Usuń
    3. No tak, w wywabienie mnie z puszczy nikt nie uwierzy:P

      Usuń
    4. ).
      Totez ja juz nawet nie próbujęPPP.
      Może gdyby ten okoliczny stadion przerobili na tor wyścigów konnych, nie wcześniejPPP

      Usuń
    5. O proszę, co za wyczucie:) W tę sobotę otwarcie sezonu, tak a propos:P

      Usuń
    6. Biały wywiad:).
      Ale mnie łatwiej ściągnąć na jakieś targi, niż na konie:).

      Usuń
  8. Zazdroszczę okrutnie! Chciałabym podobnego miejsca w Krakowie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuzanabb,
      no popatrz, a wydawałoby się, ze to Kraków jest skarbnica dóbr kulturalnych wszelkiej maści.
      Pozdrowienia:).

      Usuń
  9. Mieszkam w pobliżu, a jeszcze nie miałam okazji wybrać się w nowe miejsce :( Cały czas sobie to obiecuję, ale ta nowa lokalizacja jest mi trochę nie po drodze;) Jeśli planowałabyś kolejną wizytę, możesz dać mi znać i wtedy byłaby to dla mnie mobilizacja, jakiej zapewne potrzebuję ;) Zdjęcia robią wrażenie, czemu zresztą dałam wyraz pod wpisem Zakurzonej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaye,
      ofiara jestem, bo pomyślałam o Tobie dopiero w sobotę, czyli nieco po fakcie.
      Książek już nie potrzebuję, ale towarzysko chętnie się ruszę. Jak będę dojrzewać do wizyty, to się odezwę:).

      P>S. Zakurzona się przyznała, że bywa tam niemal co tydzień...

      Usuń
  10. Kurcze, u mnie w mieście jest komis/antykwariat, ale malutki i zajmuje się głównie sprzedażą podręczników szkolnych. Chyba właśnie dlatego jego położenie zna połowa mieszkańców. Jednakże mozna czasami znaleźć coś interesującego. Za to ceny, o których piszesz w poście są super. Trafić na coś za 2-3 zł to u mnie rzadkość.

    Bardzo często warto wpadać do bibliotek (u mnie jest kilka oddziałów). Tam też są specjalne półki z książkami na sprzedaż. Ceny czasami są śmiesznie niskie. Za 1-2 zł wybór jest duży. Coś bardziej nowszego lub "naukowego" kosztuje 3-5 zł. Sam parę pozycji nabyłem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NVS - rasowy mól odnajdzie książki nawet na Saharze, także nie dziwię się, że i Ty sobie radzisz z powiększaniem księgozbioru.

      O wyprzedazach bibliotecznych też pisałąm, ale w poprzedniej edycji.
      Pozdrowienia:).

      Usuń
  11. Jeśli nie daleko od centrum (centrum to dla mnie okolice Marszałkowska -Al. Jerozolimskie) to ja się piszę na odwiedziny w antykwariacie. Podoba mi się tematyczne rozmieszczenie. W moim antykwariacie trudno cokolwiek znaleźć, bo wszystko jest wymieszane i nie ma żadnego klucza dla poszukiwań i ciasno okrutnie. No i zaraz zajrzę na stronę internetową- jutro dzień książki :) wypada go uczcić nowym nabytkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guciamal, nie jest to blisko centrum (bądź co bądź to prawy brzeg Wisły), ale dojazd jest bardzo dobry. :)

      Usuń
    2. To jest na linii jerozolimskich, ok 20 min tramwajem. Moim zdaniem całkiem nieźle. Także dawaj znać, jakbyś zmierzała w stronę waw.

      Usuń
    3. Acha - ich netowa filia jest "taka se". Za to mi bardzo pasuje allegro.

      Usuń
    4. Właśnie zauważyłam, jeszcze nie zdążyli skatalogować zbiorów, więc na razie mizernie. Idę buszować na allegro

      Usuń
    5. No własnie, obzieleniają się trochę z tą internetyzacją.

      Usuń
  12. Skoro spacer wirtualny wywołał we mnie tyle pożądliwych myśli, aż boję się sobie wyobrazić, jak wyglądałaby moja prawdziwa wizyta w tym antykwariacie. :) Właśnie zastanawiam się, czy tira dałoby się zastąpić pociągiem towarowym. :)
    Świetne miejsce, dzięki za tyle ciekawych informacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirael,
      mam nadzieję, że kiedy ś tam zawitasz, choćby incognito:).

      P.S. Bocznica kolejowa też się znajdzie, ze 2 przecznice dalej:).

      Usuń
  13. O! Właśnie czytałam o nim wczoraj u Agnieszki Tatery.
    Zamierzam się tam wybrać i chyba muszę też napisać o swoim ulubionym warszawskim źródełku tanich książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczko,
      bo tam razem byłyśmy:).
      Napisz, napisz, każda wskazówka na wagę złota;).

      Usuń
    2. Pewnie! Muszę tylko wybrać się tam z aparatem :)

      Usuń
    3. Obiecałam, że napiszę, więc zapraszam :)

      http://czytelniczy.blogspot.com/2013/11/zakup-kontrolowany-automat-murakamiego_7.html

      Pozdrawiam

      Usuń